MP Skyrunning, Julian Alps, biało-czerwony Pirin i goldenowe emocje za oceanem
Podsumowanie weekendu
Cześć,
Chcemy od czasu do czasu zaproponować Wam mały przegląd wydarzeń – podsumowanie i esencję tego, co w mijającym tygodniu działo się w świecie trailu. Oczywiście subiektywnie. I nie zawsze na serio. W tym pierwszym odcinku zabieramy Was w co najmniej kilka miejsc rozrzuconych na mapie świata jak wyposażenie obowiązkowe na szlaku po solidnej glebie zaliczonej na pełnej prędkości.
Na krajowym podwórku największe emocje skupiała rywalizacja na Kasprowym. Na trasie z Kuźnic na szczyt Kasprowego tradycyjnie rozegrano Mistrzostwa Polski Skyrunning w konkurencji Vertical KM. I chociaż pogoda była diametralnie inna od tej, jaką widzieliśmy tydzień temu na trasie naszego Rollercoastera, to najważniejsze rozstrzygnięcia identyczne. Bo oto tytuły mistrza i mistrzyni Polski padły łupem małżeństwa Matuszczaków. Tydzień po wygranej Rafała i Weroniki na skróconej trasie Maratonu Trzech Jezior, jakby siła rozpędu wbiegli na Kasprowy, ograli konkurencję i pokazali do kogo należy ta jesień w polskim trailu. Zatem romantyczna historia małżeńska trwa. Wicemistrzami zostali Gabriel Kuropatwa (który bieg ukończył na miejscu trzecim, ale drugi Słowak wypada z klasyfikacji MP) i Miśka Witowska, a trzecie Piotrek Jaśtal i Agata Majewska.
Z Kasprowego przenosimy się nieco na południe: w Bułgarii najtwardsze harpagany skyrunningu stanęły na starcie Pirina Extreme 38. Skaliste, bułgarskie szczyty nabrały biało-czerwonych barw. Epicką walkę o zwycięstwo z Alexandrem Stojoskim z Macedonii stoczył Marcin Rzeszótko. Nasz flagowy biegaczy i organizator Tatra Sky był w tym starciu o niespełna dwie minuty szybszy. Marcin jako jedyny złamał barierę 5 godzin (4:59:54), a tuż za podium, na czwartym miejscu bieg ukończył Mikołaj Klimczak. Świetne drugie miejsce na dystansie 60 km wywalczyła wracająca do gry o najwyższe stawki Ania Kącka!
O tym, że polskie ultra jest kobietą po raz kolejny przekonaliśmy się w Słowenii. Tam podczas Julian Alps Trail Run nasze panie zgarnęły dwa fantastyczne miejsca: na dystansie 120 km kobieca klasyfikację wygrała Paulina Krawczak (8. open!), na 80-kilometrowej trasie drugie miejsce zajęła Kasia Wilk.
W słonecznej Italii mocno zaznaczyliśmy też swoją obecność na 170-kilometrowej trasie Adamello Ultra Trail: tutaj wśród panów wygrał Roman Ficek, a wśród pań druga była Gosia Tomik. Na tej samej imprezie drugie miejsce na dystansie 60 km wywalczyła Ania Kącka, która jeszcze do 45 kilometra prowadziła, ale problemy żołądkowe nie pozwoliły dowieźć prowadzenia do mety.
Jednak świat biegów górskich żył w ten weekend nie tylko tym, co działo się w Europie. Za oceanem, w kalifornijskim Mammoth Lakes, w niedzielę startował ostatnie przed wielkim finałem odcinek Goldena. Pierwotnie na starcie miało stanąć dwóch Polaków: Dominik Tabor i Bartek Przedwojewski. Bartek jednak ze względu na trudną, spowodowaną powodzią sytuację w rodzinnym mieście, wrócił kilka dni temu do kraju. W tej sytuacji naszym jedynym reprezentantem został Dominik, który na szybkiej, 26 kilometrowej trasie z 1200 m. przewyższenia zajął 22. miejsce. Wydaje się Wam, że odległe? Zmienicie zdanie, gdy usłyszycie, że przybiegł tylko jedno miejsce za Frdem Tranchardem, a bardzo mocny w tym sezonie Roberto Delorenzi był dopiero 27. To było mega szybkie ściganie, wyścig, w czasie którego sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, a walka o zwycięstwo między Elhousinem Elazzaoui a Patrickiem Kipngeno trwała do samiuteńkiego końca i zakończyła się wygraną Marokańczyka o mniej niż sekundę! Trzeba przyznać, że na Goldenowych trasach ten sezon zdecydowanie należy do Elhousine’a – zgarnia kolejne wygrane niczym Adam Małysz w swoim najlepszym sezonie. Rywalizację pań wygrała Kenijka Joyce Njeru o pełne 3 minuty wyprzedzając Floreę Madalinę. Podium zamknęła Amerykanka Anna Gibson, która jednak do zwyciężczyni straciła niemal 9 minut.
A wielki finał już za trzy tygodnie.
1 comment
Pingback:Tara Dower ustanawia nowy rekord na kultowym Szlaku Appalachów – Maraton 3 Jezior